kochać rozkazująco
usycham blednę staczam się
w połowie słowa
rozpadam się na elementy
brakującym jesteś ty
znikome są wołania
gwiazd opuszczonych u progu ciszy
niebezpieczne znaki
przestankowe
gorsze od tej chwili
która przynosi płowe spojrzenia
być może nauczę się kochać
rozkazująco
ciało przyzna się do winy
ukrywam się w twoim cieniu
gdzie nie sięga słońce
powraca siła
z którą brnęłam na piechotę
do przyszłości
rosnę
choć tak mi zimno
żyję choć śmierć kiwa palcem
nauczę się twojej tęsknoty
poznam rzeczywistość
z którą się zmagam
jaka we mnie bezdusznie rośnie